12 stycznia 2018

#115 Czytało się (1): Styczeń, cz. 1 || Apokalipsa, NYC, emocje, Chiny i szkockie trupy



Przed Wami pierwszy post z serii Czytało się. Będę w niej przypominać Wam książki, które czytałam w danym miesiącu rok, dwa lub nawet trzy lata temu. Są to przede wszystkim takie książki, o których chcę pamiętać – czyli gniotom mówimy „nie!”. Seria ta to spojrzenie na te powieści po latach, a także przypomnienie recenzji często z początków bloga i zaproszenie do ich przeczytania.

Dzisiaj pierwsze pięć książek ze wszystkich styczniów od początku prowadzenia bloga. Druga piątka – za dwa tygodnie!



Blackout

Cytat z recenzji: Prąd jest dla nas czymś całkowicie normalnym. Marc Elsberg uderza w tę pewność, pokazuje, jak naiwne z naszej strony jest takie przekonanie i burzy poczucie bezpieczeństwa. Sięga do najsłabszego punktu i nie boi się go wykorzystywać.
Opinia po latach: Przeczytałam tę książkę ponad dwa lata temu, ale nadal o niej pamiętam i jak tak sobie o niej myślę, to ciągle jestem pod dużym wrażeniem. Pamiętam, jak pisałam tę recenzję i jaka byłam z siebie dumna, że udało mi się przekuć w słowa wszystko to, co czułam i myślałam o tej książce. Każde zdanie tej recenzji nadal jest zgodne z prawdą – „Blackout” to niesamowity thriller, mrożący krew w żyłach i oryginalny, a jego główną mocną stroną jest to, że uderza w czuły punkt współczesnego świata.
Recenzja Blackoutu ma trzecią najwyższą liczbę wyświetleń spośród wszystkich recenzji – dziękuję!


Nowy Jork

Cytat z recenzji: Wszystko przedstawione jest tak, że poza historią miasta, jest to po prostu historia o życiu. Rutherfurd prezentuje wachlarz niesamowitych, świetnie skonstruowanych postaci, bardzo realistycznych i życiowych. Mają wzloty i upadki, zakochują się, nienawidzą, odnoszą sukcesy, ponoszą porażki, rodzą się i umierają, stają przed życiowymi dylematami.
Opinia po latach: Co tu dużo mówić – to Rutherfurd i moja opinia o tej książce, mimo upływającego czasu, nie ulega zmianie. Jeśli szukacie książki, która będzie genialnym połączeniem historii i fikcji literackiej, to twórczość tego autora będzie strzałem w dziesiątkę. „Nowy Jork” jest cudowną opowieścią o ponad trzystu latach istnienia tego miasta – od niewielkiej osady założonej przez Holendrów, aż do jednej z największych metropolii świata.


Zorkownia

Cytat z recenzji:  To spojrzenie na świat i ludzi z innej perspektywy. Prostota słów, emocjonalna bomba, która wybucha w nas na nowo i na nowo. Z każdą historią, z każdym człowiekiem, z każdym odejściem.
Opinia po latach: To recenzja z początków bloga i książka z początków mojego bardziej świadomego czytania. Pisząc ten post, uświadomiłam sobie, że to pierwsza książka niefikcyjna, którą przeczytałam sama z siebie. Myślę, że to jej zawdzięczam to, że teraz coraz częściej sięgam po szeroko pojętą literaturę faktu – czy to reportaże, czy to wspomnienia, czy biografie. Z „Zorkowni” pamiętam to, że często miałam łzy w oczach i że miałam na to przyzwolenie, bo w płaczu nie ma nic złego. To była paradoksalnie bardzo emocjonująca, ale i spokojna książka.


Kwiat Śniegu i sekretny wachlarz

Cytat z recenzji: „Kwiat Śniegu i sekretny wachlarz” to idealna książka dla osób zainteresowanych obcymi kulturami. Jest to bowiem powieść, która daje świetny obraz XIX-wiecznych Chin – prawdziwa skarbnica wiedzy na temat chińskich tradycji, zwyczajów, rytuałów czy obchodzonych świąt.
Opinia po latach: Czytałam tę książkę stosunkowo niedawno, bo jakieś półtora roku temu, ale ze wszystkich zebranych w tym poście z tej pamiętam najmniej. Kiedy ją czytałam, miałam problem z wgryzieniem się w nią, bo raz, że występuje w niej sporo obcych dla nas zwyczajów, a co za tym idzie, także słów, a dwa, że akcja w niej jest raczej niespieszna. Myślę, że to dobra książka dla osób, które są zainteresowane kulturą Chin, zwłaszcza tą tradycyjną stroną. Sama raczej do niej nie wrócę, ale jeśli ciekawią Was chińskie tradycje, obrzędy i zwyczaje, to szczerze polecam.


Z przyczyn naturalnych

Cytat z recenzji: [...] „Z przyczyn naturalnych” jest wyjątkowo krwawym kryminałem, a autor nie szczędzi pracy edynburskiej policji i niewzruszony odbiera życie kolejnym osobom. Powieści z taką lawiną morderstw nie czytałam chyba jeszcze nigdy [...].
Opinia po latach: Mimo że od przeczytania tej książki minęły już ponad dwa lata, to ja o Jamesie Oswaldzie nie zapomniałam i nadal mam go na swojej liście kryminalistów do nadrobienia. W momencie pisania jej recenzji w Polsce były wydane dwa tomy, teraz są już cztery, więc będę miała co czytać, zaś ogólnie jest ich siedem, jak na razie, jest więc też na co czekać. Debiut Oswalda bardzo przypadł mi do gustu, było to ciekawe połączenie kryminału i fantastyki (choć tej raczej domieszka), przede wszystkim to jednak dobry, dość krwawy thriller, który czyta się z przyjemnością.


Tak przedstawia się pierwsza piątka otwierająca całą serię postów. Wszystkie książki serdecznie Wam polecam, każda jest warta przeczytania, choć każda inna.

Znaleźliście coś dla siebie? A może już którąś z tych książek czytaliście? Pochwalcie się w komentarzach!

Źródło okładek: lubimyczytac.pl

2 komentarze:

  1. Bardzo fajny pomysł na serię :) Czytałam "Kwiat Śniegu i sekretny wachlarz" i bardzo lubię Lisę See, zawsze wciągają mnie książki z klimatem wschodu w tle więc ja byłam kompletnie zachwycona.
    W tym roku chciałabym przeczytać "Blackout", pamiętam jakie było wielkie poruszenie jak ta książka wyszła ale jakoś wtedy mnie do niej nie ciągnęło ale przeczytałam już tyle pozytywnych recenzji że w końcu się skusze :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję. :)
    Być może z Lisą See jeszcze kiedyś spróbuję. Azjatyckie klimaty są, nomen omen, w moim klimacie, więc nie mówię nie. ;)
    "Blackout" jest genialny i bardzo polecam! Drugą książkę tego autora, "Zero", polubiłam już mniej, a za trzecią, "Helisę", się jeszcze nie zabrałam, ale mam nadzieję to kiedyś nadrobić. ;)

    OdpowiedzUsuń