19 maja 2015

[19] Pogoń za ideałem – „Na południe od granicy, na zachód od słońca”

Autor: Haruki Murakami
Przekład: Aldona Możdżyńska-Biała
Liczba stron: 223
Wydawnictwo: Muza
Język oryginału: japoński

Bo każdy szuka tego samego: miejsca z wyobraźni, zamku z bajki i własnego w nim miejsca.



Haruki Murakami jest jednym z najbardziej znanych pisarzy z Japonii. Urodził się w 1949 roku w Kioto. Studiował teatrologię na Uniwersytecie Waseda. W wieku trzydziestu lat wydał swoją pierwszą powieść, "Słuchaj pieśni wiatru", która w maju 2014 roku została po raz pierwszy wydana w Polsce. Murakami wysłał ją na konkurs i zajął w nim pierwsze miejsce, zdobywając nagrodę Gunzō. Następnie napisał kilka kolejnych powieści. Przez jakiś czas mieszkał we Włoszech. Tam napisał "Norwegian Wood", powieść, która przyniosła mu wielką sławę. W 1991 roku przeprowadził się do Stanów Zjednoczonych, a w 1995 powrócił do Japonii. Poza pisaniem, zajmuje się tłumaczeniem z języka angielskiego. „Na południe od granicy, na zachód od słońca” w japońskiej wersji ukazało się w 1992 roku, zaś w 2003 pierwszy raz wydano tę powieść w Polsce nakładem wydawnictwa Muza.

Hajime w piątej klasie przyjaźnił się z Shimamoto – miłą dla wszystkich, opanowaną dziewczynką, która w przeszłości chorowała na polio, przez co wówczas powłóczyła nogą. Rozdzieliło ich jednak pójście do innych gimnazjów. Hajime dorasta jak normalny nastolatek. Przez lata szkolne miał kilka dziewczyn, jednak zawsze okazywało się, że nie są tak idealne jak Shimamoto. Już jako dorosły człowiek jest żonaty, ma dwie córeczki i posiada dwa kluby jazzowe. Niespodziewanie do jednego z nich przychodzi pewna kobieta – jest uderzająco podobna do Shimamoto, a jej uroda zapiera dech w piersiach Hajime. Okazuje się, że to właśnie ona, jego przyjaciółka z dzieciństwa. Hajime, czując, że uczucia, jakimi darzył ją w przeszłości, ożyły, postanawia rzucić rodzinę. Czy da się ocalić niespełnioną miłość z dzieciństwa po tak wielu latach?

Życie Hajime to niekończące się poszukiwanie – bohater poszukuje siebie, swojej życiowej drogi, ale także dąży do wspomnień, które ożywiają jego serce, wspomnień związanych z Shimamoto. Niezwykłe jest to, że człowiek, wydawałoby się, że z ustabilizowanym życiem, mimo swojego poważnego już wieku nadal tęskni do osoby, którą znał kilkanaście lat wcześniej. „Na południe od granicy, na zachód od słońca” to powieść o uczuciach, emocjach i więziach – o przyjaźni, poczuciu tęsknoty, zagubienia, wyczekiwania, wielkiej, ale niespełnionej miłości. Hajime, mimo przeszło trzydziestu lat na karku, w głębi duszy nadal jest dzieckiem, żyje przeszłością, nie dopuszczając swojego dorosłego „ja” do głosu. Jeszcze ciekawszą postacią czyni go upór w dążeniu do celu i ślepa wiara, że miłość z lat dziecinnych ma szansę na zaistnienie ponownie. Goni za ideałem, który wypracował sobie przez lata tęsknoty. Murakami stworzył postać dosyć skomplikowaną, z pogmatwaną osobowością, a wszystko to otoczył typowym dla siebie nastrojem tajemniczości, melancholii i pewnego rodzaju niezwykłości.

Czytając tę książkę, nie sposób nie być pełnym podziwu dla autora, ponieważ mimo banalnych, oszczędnych zdań czy słów, trafia w samo sedno. Murakami nie pisze w sposób wyrafinowany czy kwiecisty, jego styl można określić jako zwykły, nieprzesadzony, a mimo to potrafi dotrzeć na dno ludzkiej duszy i wyciągnąć z niej to, co najlepsze. Ponadto z, wydawałoby się, banalnej historii uczynił coś więcej, coś niezwykłego i o wiele głębszego niż widać to na pierwszy rzut oka.

Najmocniejszym atutem tej powieść jest to, co w przypadku wcześniej recenzowanej książki uznałam za nieco dziwne. Tym razem wydaje mi się ten zabieg lepiej przemyślany, dopracowany. Chodzi mi o pozostawienie pewnego pola do popisu dla czytelnika. Murakami bowiem kolejny raz poprowadził akcję nie do końca jasno, co potęguje wrażenie tajemniczości i każe czytelnikowi samemu wyrobić sobie zdanie o tym, co przeczytał. Zakończenie pozostaje otwarte – można wytłumaczyć je na własny sposób, co akurat w przypadku tej pozycji wydaje mi się posunięciem wręcz idealnym. Odkrycie wszystkich kart byłoby zwyczajnie nudne i nie sprawiłoby, że książka stałaby się lepsza.

Podsumowując – moje kolejne spotkanie z twórczością Murakamiego wypadło tym razem bardzo dobrze. Mówi się, że autor ten uprawia realizm magiczny i myślę, że jest to idealna definicja tej powieści. Ze spokojnym sercem mogę ją polecić, tak więc zachęcam do zapoznania się z Hajime i Shimamoto.

Ocena: 7/10

6 komentarzy:

  1. Choć czytałam tylko jedną książkę Murakami'ego, z chęcią do niego wrócę. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że warto. To było dopiero moje drugie spotkanie z nim, ale na półce czeka już większość jego książek :D

      Usuń
  2. Ach, zaczynałam od tej książki swoją przygodę z Murakamim i póki co wydaje mi się najlepsza :) Bardzo podobał mi się klimat powieści, te wspomnienia, nawiązania do dzieciństwa były takie przytulne, ciepłe, w pewnym sensie też swojskie. Bardzo się wkręciłam :D Ciężko powiedzieć, że rozumiem Murakamiego i jego twórczość - zawsze u niego jest ten niepokojący, niejasny element, coś, co nie do końca da się objąć rozumem czytelnika nastawionego na opowieść o życiu. Ale przyjemnie się brnie w tę dziwność :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten niejasny element jest tutaj genialny, właśnie to jest najlepsze :)

      Usuń
  3. Parę lat temu byłam zachwycona Murakamim i przeczytałam parę książek. W tym też tę. Również mi się podobała. Murakami stwarza specyficzny klimat :) Chyba ponownie do niego sięgnę. Norwegian Wood czeka na półce :0

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo lubię i cenię sobie realizm magiczny, więc chętnie zajrzę.

    OdpowiedzUsuń